Przyznam się szczerze, utknęłam w tematach.
Miałam wiele pomysłów, ale ciągle było coś z nimi nie tak. Nie chciałam pisać dla samego pisania. Pragnę aby moje teksty miały prawdziwe przesłanie, nie jakieś tam teksty dla samego czytania i zapomnienia.
Szukałam zatem inspiracji. Tematu, który powali z nóg, ale niczego nie znalazłam. Do wczoraj.
Rano inspiracja znalazła mnie, kiedy szykowałam moją córkę do przedszkola. Jadłyśmy razem śniadanie, wygłupiałyśmy się i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Nagle padło z ust sześcioletniej ( tak, 6 lat dziewczynka - sześć i pół, jak to lubi podkreślać) pytanie:
- Mamo, czemu zawsze dziewczyny zakochują się w chłopakach, których nie lubią?
Moje zdziwienie na jej spostrzegawczość miało minę 😳👀
- Ale jak to? Skąd taki pomysł?
- W bajkach tak zawsze jest, że najpierw się nie lubią a potem się w sobie zakochują. Czemu?
I tu padłam. Zadziwiające, że faktycznie tak jest.
Zaczęłam myśleć, analizować i wpadłam na to czemu tak jest:
Tak jest nie tylko w bajkach, ale i w filmach romantycznych. Tak jest w filmach akcji i prawie każdego rodzaju filmach a także oczywiście w książkach. Tak jest wszędzie.
A w życiu? No właśnie. Jeśli od małego dziewczynki mają przykład tego, że chłopcy, którzy nas wkurzają, tak naprawdę nam się podobają, zwyczajnie mącimy dziewczynkom w głowach hasłami: "Jeśli cię ciągnie za warkocz, znaczy, że cię lubi." - My same, mamy i babcie, uczymy nasze córki tego, że chłopaki, którzy nam dokuczają - dają nam znać, że są nami zainteresowani. A co to oznacza w praktyce? Pozwolenie na tego typu działanie. W końcu, to chyba dobrze, ze ktoś jest nami zainteresowany?
Jak to potem wygląda u dorosłej kobiety - pozwala sobie ona na takie traktowanie, na które nigdy nie powinna pozwolić.
Przykład:
Mężczyzna "niby to w żartach" - mówi swojej kobiecie co mu się w niej nie podoba. Wymienia nadwagę, (po ciąży) że piersi nie takie jak kiedyś ( bo karmiła), że zaniedbana (jak praktycznie sama dba o wszystkich wokoło, to kiedy ma znaleźć czas dla siebie? nie mówiąc już o tym, ze przecież fryzjer za drogi, farby do włosów za drogie. Kup sobie tańszą, też przecież ta za 3.99 też farbi.)
A wiecie jak na to reaguje kobieta? Uśmiecha się pod nosem i albo nie mówi nic, albo przekręca to w żart. A co się dzieje w jej sercu naprawdę?
Naprawdę zaczyna się zastanawiać, co zrobiła źle. Co taki cudowny facet jak on, robi z nią, zaniedbaną, brzydką i grubą kobietą jak ona. Zaczyna wierzyć, ze nie zasługuję na dobre słowo.
Zaczyna się zastanawiać, czy jak zadba o niego jeszcze lepiej i jeszcze mocniej, to może nie zauważy, że nie jest tak naprawdę wartościowa. Zacznie myśleć: "może i nie jestem już ładna, ale za to umiem zrobić dobre schabowe".
A może zrobi mu niespodziankę, i wyśle z kolegami na piwo do baru? W końcu wraca zmęczony, należy mu się. Ona i tak siedzi w domu to może zostać z dziećmi. Wszystko jedno.
Wszystko dlatego, że od dziecka pozwalamy sobie wejść na głowę przede wszystkim pozwalając na to, aby ktoś źle o nas mówił. Co gorsze, traktujemy to jakoś coś, z czego powinniśmy się cieszyć - wszak kiedy on nam dokucza, oznacza przecież, że nas kocha. Im więcej dokucza, tym bardziej kocha. I nie moje drogie, to nie jest myślenie logiczne, ale podświadome zakodowanie w nas takiego przekonania. Czy możesz zatem coś z tym zrobić?
Po pierwsze:
Powinnaś wziąć sobie jego słowa do serca. Chociaż to przykre i trudne do przełknięcia, to może i miał rację z tym, że ostatnie lata spędziłaś między kuchnią a łazienką i nie zadbałaś o siebie tak jak na to zasługujesz. Dlatego powinnaś w końcu coś z tym zrobić. ( Nie załamywać się, że jesteś zaniedbana, ale działać w końcu dla siebie.)
Po drugie:
Kiedy postanowisz coś ze sobą zrobić, powinnaś kategorycznie zabronić mu komentowania swoich zmian. Zakazać pod groźbą uduszenia gotowanym makaronem do spaghetti śmiania się ze swoich nowych nawyków ( a ty się tą sałatą w ogóle najesz? Daj se spokój - i tak już nie schudniesz).
Po trzecie i najważniejsze:
Przygotuj męża do tego, że powinien wspierać swoją żonę, a nie ją dołować. Tu musisz znaleźć czas na rozmowę. Wytłumaczyć na spokojnie, bez wyrzutów, jak bardzo ranią Cię w środku jego słowa. Nie odzywałaś się wcześniej dlatego, że nie zdawałaś sobie sprawy z tego, jaki ma to na Ciebie wpływ.
Uwierzcie mi - Większość mężczyzn NIE MA POJĘCIA o tym, że tak się czuje jego kobieta.
Dla nich taki komentarz nie ma znaczenia, bo oni często mają wysokie poczucie wartości. Nie wiedzą, że ich słowa mogą kogoś aż tak boleć.
P.s I nie, nie może się domyśleć. TRZEBA mu to powiedzieć. Póki nie powiesz, on nie wie. Miej chociaż raz w życiu tą odwagę powiedzieć to wprost - a zdziwisz się rezultatem.
Po czwarte:
Tutaj na początek zaznaczę, że powyższe punkty Z REGUŁY działają, natomiast nie ma możliwości, niestety, żeby zadziałały w każdym przypadku. Tak więc przygotuj się na to, że mogłaś trafić na niezmienialny egzemplarz pana, którego jedyną radochą z życia jest poniewieranie innymi. Nie będę tu się rozpisywać o tym, że sama go wybrałaś itd. Teraz nie ma to znaczenia.
W tym miejscu masz wybór - zaczniesz myśleć o sobie bardziej niż o nim, albo możesz zostać w układzie takim jaki jest do końca życia męcząc się. MASZ WYBÓR
Po piąte:
Jeśli będziesz chciała jednak zdecydować się na odejście, wiedz, że to nie łatwy kawałek chleba. Zanim to zrobisz, powinnaś zadbać o siebie przede wszystkim finansowo.
Alimenty na dzieci są zabójczo śmiesznie małe, żeby móc z nimi cokolwiek zrobić.
Jeśli nie masz dzieci, będzie Ci o tyle łatwiej, że zmieniasz świat tylko dla siebie.
Stajesz się dla siebie panią i królową. I tak powinnaś siebie traktować zawsze.
Naprawdę, wcale nie trzeba kochać kogoś, kto Tobie dokucza. Kto kocha, nie rani, a jeśli mu się zdarzy, żałuje i robi wszystko by to naprawić.
Tutaj zaczyna się już temat, o którym chciałam napisać już w kolejnym poście.
Daj znać proszę w komentarzu, jak temat Ci się podoba. Czy zgadzasz się z taką opinią, a przede wszystkim co Ty o tym myślisz. nie wstydź się proszę nawet odmiennej opinii.
Pozdrawiam,
Strażniczka M.
Zapraszam Cię na stronę Strażniczki: kliknij tutaj
a także do Klubu Strażniczki: tutaj
Śmianie się z nowych nawyków? Naprawdę, śmianie się? Spieprzałabym z takiego związku w podskokach. I z uśmiechem na ustach.
OdpowiedzUsuńKomunikacja w związku to podstawa. Ale nie komunikacja na zasadzie "haha, znowu żresz sałatę", a ty tę sałatę będziesz od tej pory jeść w ukryciu. To nie jest komunikacja. Wiadomo, zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć, i zawsze lepiej spokojnie porozmawiać i przedstawić drugiej stronie swój punkt widzenia, że te podśmiechujki to jednak są śmieszne tylko dla jednej strony. I im wcześniej to sobie wyjaśnimy, tym lepiej. Mam nadzieję, że kobiety rzeczywiście mające ten problem znajdą w sobie siłę, żeby coś z tym zrobić. I mam nadzieję, że ich mężczyźni będą w stanie dostrzec problem i zmienić swoje podejście.
Najbardziej smutne jest to, że są mężczyźni, którzy specjalnie chcą zniszczyć ambicje kobiety, po to tylko aby nie zostać samemu na lodzie. Kiedy to się stanie - np będzie bogatsza od niego - on wie, że nie będzie chciała z nim już być, bo będzie chciała kogoś lepszego. ale kobiety są silne. Kiedy dojrzeją do takiej decyzji nie ma przebacz - bo w takich sytuacjach jest tylko jedno żałuję: Żałuję, że tak późno się na to zdecydowałam.
Usuń