Mam nadzieję, że jesteś gotowa na kolejny wpis, tylko proszę usiądź, bo to co zamierzam dzisiaj pisać, oraz powód dla którego w ogóle powstaje ten post jest naprawdę mocny.
Trafiła mi się okazja posłuchać audycji radiowej, gdzie psycholog oraz psychoterapeuta rozmawiali z panią dziennikarz na temat seksualności mężczyzn oraz o ich potrzebach, a także tym jak kobiety na nie reagują. Ogólnie bardzo dużo mówi się obecnie o potrzebach kobiet, nawet tych seksualnych, natomiast o mężczyznach jakby mówi się trochę mniej. O ile sam temat był dla mnie bardzo ciekawy, tak rozmowa tych panów oraz ich sugestie coraz bardziej podnosiło mi ciśnienie.
W pewnym momencie myślałam już, że wstanę i pójdę do tego radia (na szczęście różnica między nami w kilometrach była zbyt wielka abym mogła to zrobić.) Co mnie tak w zasadzie zbulwersowało? Czyżby fakt, że mężczyzna ma jakieś potrzeby? Skąd! Jestem zdania, że w relacji dwóch osób potrzeby obojga są tak samo ważne! A dobra komunikacja między nimi to podstawa do tego, aby mieli szansę na spełnienie siebie w związku. Oburzyło mnie jednak nieco inne zdanie pana psychoterapeuty.
Wspomniał on o tym, że w pewnym wieku mężczyzny (chłopca) jest ogromna potrzeba seksualna, która występuje u niego z powodu hormonów. Dobrze by też dla niego było, aby taki chłopak mógłby tą ogromną seksualną energię gdzieś wykorzystać - najlepiej w kontakcie z dziewczyną. Biorąc pod uwagę wiek tego chłopca (nastolatek) absolutnie nie powinno oczekiwać się od niego przywiązania do dziewczyny, lub chcieć się z nim wiązać na poważnie.
Chłopiec ten powinien móc uprawiać seks, aby pozbyć się w ten sposób nagromadzonej energii seksualnej.
I wiesz co? Tutaj się z tym jak najbardziej zgadzam! Ale to nie koniec, Moja droga, czytaj dalej...
Dziewczyny z kolei zbyt szybko chcą mieć stały związek (jakkolwiek brzmi stały związek w ustach piętnastolatki, ale nie w tym rzecz). Natomiast sam fakt, iż traktują seks zazwyczaj poważniej niż chłopak w jej wieku pojawia się problem. On chce tylko seksu bez zobowiązań - ona oprócz tego, chciałaby trochę więcej poza łóżkiem. ( wiesz - szacunek, czas, uwaga - takie tam pierdoły).
Zdaniem tego psychoterapeuty nie ma żadnego problemu w tym, aby chłopak naobiecywał takiej zakochanej w nim dziewczynie wszystkiego czego ona sobie życzy, nakłamał jej oraz oszukał tylko po to, aby móc spełnić swoją potrzebę spędzenia z nią maksymalnie kilka nocy, a potem ją zostawić. Na pytanie dziennikarki - czy nie da się inaczej i dlaczego chłopiec taki musi krzywdzić dziewczynę odpowiedział jawnie i wprost:
"Żadna krzywda się nie dzieje!"
Chłopiec w pewnym wieku musi się wyszumieć. Ma energię seksualną i taką potrzebę, aby się nie wiązać z obiektem pożądania później.
Dziennikarka wspomniała wtedy, że problem pojawia się przy samej komunikacji - chłopak jawnie oszukuje i okłamuje dziewczynę tylko po to, aby ją "zaliczyć". Na co pan psycholog stwierdził coś, co totalnie mnie rozczarowało:
"Gdyby przecież powiedział prawdę tamtej dziewczynie, to ona by nie poszła z nim na taki układ."
To znaczy co? To znaczy, że jeśli młoda dziewczyna szuka chłopaka na dłużej niż jedna noc, to jest to jej wina, bo kiedy on ją okłamuje i później porzuci to jak to wspomniał psychoterapeuta:
"Nie dzieje się krzywda" - wiesz , bo to taki wiek chłopaka. Co zrobisz ...
Jeśli taki psychoterapeuta trafiłby w moje ręce do słownej konfrontacji (ładniejsze określenie kłótni) to zapytałabym go wprost:
A gdyby miał pan córkę, która jest spokojną, miłą dziewczyną. Spotykałaby się z pewnym chłopakiem, o którym de facto myśli, że jest inny niż w rzeczywistości - dałby pan jej taką samą radę?
"Córeczko, w pewnym wieku jesteś dla chłopaka niczym więcej niż samą waginą. Nie masz prawa mieć wtedy żadnych wymagań - idź do chłopaków i zaspokajaj ich potrzeby - w końcu oni biedni muszą gdzieś swoją seksualność wydobyć, a ty kochanie jesteś całkiem ładna i zgrabna - nadajesz się! "
Czy zatem chłopak powinien kłamać dziewczynie tylko po to aby móc spełniać tylko swoje potrzeby, nie zwracając w ogóle uwagi na jej potrzeby ? - Tego pan chce uczyć kolejne pokolenie kobiet i mężczyzn??
Czy pan psychoterapeuta idąc dalej tym tokiem zacznie, jak to było w dawniejszych czasach, uniewinniać chłopców (może też i dorosłych mężczyzn?), którzy biorą kobietę siłą do współżycia (ma to swoją nazwę - gwałt) i może jeszcze zaczną tłumaczyć to w ten sam sposób:
"Przecież po dobroci nie chciała, a ja mam swoje potrzeby".
Ogromnie przerażają mnie takie "autorytety" a co najgorsze, autorów takiego rodzaju książek, które wprost mówią o tym, że jeśli chłopak okłamuje dziewczynę dla swoich korzyści -
to nie ma w tym nic wspólnego z krzywdą.
Nie wiem jak Ty, ale ja nie wierzę, że w XXI wieku taki chłopak, nie może najprościej na świecie - być szczerym. Jeśli szukałby niezobowiązującego seksu, to by go przecież znalazł. Co ciekawsze - jeśli mówiłby wprost czego od niej oczekuje, czego chce, znalazłby prędzej dziewczynę, która jest gotowa wejść w taki układ z nim otwarcie i bez udawania. Czy w takim układzie, nie byłoby sprawiedliwej?
Mężczyźni zazwyczaj myślą, że wszystkie kobiety są takie same - wszystkie lubimy czerwone róże, romantyczne filmy z Hugh Grantem i czerwone wino a seks to tylko z jednym mężczyzną i koniecznie po ślubie.
Swoje córki panowie ostrzegają przed tego typu chłopakami, a najlepiej jakby w ogóle do pewnego momentu nie spotykały się z nimi, aby nie doszło do złamanych serc i wykorzystania jej.
A czego uczą synów? Żeby "zapolowali" na cudze córki?
Jeśli mamy otaczać się takimi mężczyznami, a naprawdę mam nadzieję, że to naprawdę są jakieś wyjątki, to strach pomyśleć jak wychowują swoich synów i co z nich wyrośnie.
Co zrobi pan psychoterapeuta z dwojgiem dzieci - córką i synem?
Jemu powie, żeby sobie ulżył "skoro musi to musi. Nieważne za jaką cenę ",
natomiast jej powie: "Córeczko, unikaj teraz chłopaków, bo tylko jedno im w głowie"?
Koniecznie daj znać w komentarzu co ty na ten temat sądzisz. Czekam z niecierpliwością na Twój komentarz.
Pozdrawiam,
Strażniczka M.
Zapraszam Cię na stronę Strażniczki: kliknij tutaj
a także do Klubu Strażniczki: tutaj
Skandal z takim zachowaniem! A potem się dziwić, że tak nauczeni chłopcy chodzą i robią co chcą i komu chcą, skoro jest na to publiczne pozwolenie.
OdpowiedzUsuńNie mieści mi się w głowie taka retoryka. Choć niestety wiem, że ma miejsce i owe "autorytety" faktycznie kreuje się na "mądre głowy". Podobne ujęcie opisuje dr Anna Zawadzka (jako krytyk). Tutaj jedna z jej publikacji: http://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/polityka-dziewictwa/. Serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuńPunkt widzenia pana terapeuty jest żenujący.
OdpowiedzUsuńOwszem, mężczyźni mają swoje potrzeby. Ale, a kuku!, kobiety też je mają. Może rzadziej i mniej dosadnie o tym mówią, ale jednak aż tak bardzo się nie różnimy, popęd odczuwa większość z nas. Szczególnie w wieku nastoletnim. Są dziewczyny, które seks wiążą z uczuciem i ślubem, a są takie, które są go ciekawe i szybko nabywają chęci na eksperymenty z płcią przeciwną. I masz zupełną rację z tym, że nastolatków powinno uczyć się przede wszystkim szczerości. Taki "napalony" chłopak może naprawdę wiele zyskać, jeśli postawi sprawę jasno od początku. Manipulacje nie tylko niszczą relacje, ale także powodują późniejsze problemy z zaufaniem u kobiet doświadczonych w taki sposób. I później mamy te wszystkie stereotypy, że "facetom zależy tylko na jednym", a "kobiety chcą czekać z seksem do ślubu".
Skądś się to bierze potem ostrzeganie przed takimi nastolatkami oraz to że są później złamane serca. Jest mnóstwo innych technik rozładowania popędu choćby już nawet ręką - co chyba nie jest aż taką tajemnicą, że prawdopodobnie jest to najlepszy sposób i najmniej szkodzący dla płci przeciwnej. Ciekawe jak się czują mężczyźni, których po kilku razach nagle zostawia go dla innego. Po prostu - znudziła się i go okłamała, że kocha. Wtedy mówi się, że to kobiety to te złe, bo lecą tylko na kasę albo duży rozmiar. Wtedy mamy tutaj krzywdę?
Usuń